Święta Bożego Narodzenia
Wieczerza wigilijna
Tradycyjnie Święta Narodzenia Pańskiego rozpoczynamy od wieczerzy wigilijnej. Rozpoczynamy modlitwą, czytaniem Ewangelii o narodzeniu Chrystusa w Betlejem. Śpiewamy kolędy. Składamy sobie życzenia łamiąc się opłatkiem, znakiem wzajemnej życzliwości i miłości. Wigilia ma charakter wyłącznie religijny, chrześcijański. Stąd też powinniśmy o tym wymiarze duchowym pamiętać, a nie ulegać żadnym trendom czy wręcz ateistycznemu terrorowi, który chce wyrugować wszystkie przejawy chrześcijańskiego życia, wszystko to, co wiąże się z naszą cywilizacją europejską wyrosłą na gruncie Ewangelii. Kiedyś barbarzyńcy atakowali cywilizację rzymską, a dziś atakują cywilizację chrześcijańską. Tak więc już za kilka dni będziemy z radością świętować tak, jak już od dwóch tysięcy lat, przyjście Zbawiciela na świat, który jest Panem wszelkiego stworzenia.
KOŚCIOŁY I SANKTUARIA ŚWIATA – WŁOCHY
Sanktuarium Matki Bożej Barbana. Na niewielkiej wysepce niedaleko Triestu w północno-wschodnich Włoszech znajduje się jedno z najstarszych sanktuariów maryjnych w Europie. Dzieje sanktuarium Barbana sięgają VI wieku. Około 582 r. patriarcha miasta Akwilea Eliasz wzniósł kościół w pobliżu miejsca, w którym stała pustelnia eremity o imieniu Barbanus. Zgodnie z miejscowym podaniem powstanie sanktuarium związane było z niezwykłym znaleziskiem uznanym za cudowne. Po gwałtownym sztormie wzburzone morze wyrzuciło na brzeg wizerunek Maryi Dziewicy. W tym czasie wyspa należała jeszcze do lądu stałego (dzieląca ją dziś od niego laguna Grado uformowała się dopiero w VII w.). Pierwszy kościół z VI wieku został zalany przez morze. Na jego miejscu wybudowano nowy budynek. Wyrzucony przez morze wizerunek Maryi zaginął w XI stuleciu. Jego miejsce zajęła z czasem drewniana figura nazywana Czarną Madonną, datowana na XV wiek. Statua znajduje się dziś w kaplicy zwanej Domem Maryi, położonej w pobliżu głównej świątyni całego kompleksu sanktuarium. Pomiędzy XI a XV wiekiem sanktuarium opiekowali się benedyktyni. Po nich wyspę przejęli franciszkanie, którzy w XVIII wieku wznieśli następny kościół. Na początku XX wieku na fundamentach wcześniejszych obiektów zbudowana została obecnie stojąca budowla w stylu neoromańskim. O długiej historii sanktuarium przypominają dwie rzymskie kolumny pochodzące z pierwszego kościoła oraz średniowieczny (X wiek) relief przedstawiający Chrystusa. Świątynia jest w całości dostępna dla zwiedzających, oczywiście poza godzinami odprawianych Mszy Św. Bardzo ciekawym elementem w kościele jest chrzcielnica. Wspiera się na postaci skrzydlatego diabła, wyrzeźbionego w czerwonym marmurze. Jest to dzieło Claudio Granzotto , franciszkanina i znanego artysty religijnego, który został beatyfikowany przez kościół katolicki i jest rozważany do kanonizacji. Barbana jest celem wielu pielgrzymek, z których najsłynniejszą jest Perdon de Barbana, która odbywa się co roku w lipcu, aby uczcić zakończenie nawiedzenia zarazy w Grado w 1237 roku. Oczywiście aby dostać się na wyspę trzeba tam przypłynąć promem, przepływając bardzo malowniczą zatokę. Przybywających pielgrzymów witają głośno bijące dzwony z wysokiej dzwonnicy sanktuarium. Dla mnie najbardziej chwytającym za serce miejscem jest ekspozycja darów wotywnych liczonych w tysiącach. Są tam srebrne i złote serca, łańcuszki oraz ręcznie malowane obrazki, na których wdzięczni wierni przedstawiali cuda, których doświadczyli w swoim życiu.
Anita Iwańska-Iovino
Przyjście Dzieciątka już blisko.
Czwarta Niedziela Adwentu. Kończymy czas radosnego adwentowego oczekiwania. Przygotowania się na przyjęcie Dzieciątka. Dobrze jeżeli to przygotowanie „ziemskie” /sprzątanie, zakupy, wymiatanie pająków zza obrazów/ idzie w parze z zamyśleniem nad przyjściem Pana, tym finalnym. W tym roku, wyraziściej skojarzyłem, że za 6 dni, 25 XII, zamknie się dziewięciomiesięczny okres oczekiwania Maryi – jak każdej matki – rodzicielki, na przyjście Dzieciątka. Oczywiście w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego, czwartek 25 marca, nie za bardzo przemyślaliśmy Boże Narodzenie, a tamta uroczystość otworzyła ten dziewięciomiesięczny czas oczekiwania. Wspomniany czwartek poprzedzał Niedzielę Palmową, a więc znowu zabieganie, sprzątanie i myślami już w Niedzieli Zmartwychwstania. Katolicka normalność.
Oczywiście, dla osoby wierzącej kierowanie znaczącego i jedynego wysiłku na to zabieganie doczesne byłoby nieporozumieniem. Dopiero gdy gospodarcze prace zbiegają się z kratkami konfesjonału i roratną świecą, to Adwent jest radosnym oczekiwaniem. Wcale nie moralizuję, bo nie umiem tego robić. Ale moje wspomnienia Adwentów, od dzieciństwa, naprawdę są miłe. Nawet wspomnienie wczesnej rannej pobudki /inna sprawa, że mama przypilnowała/ i gonienie po nieodśnieżonych ulicach do Fary, wywołuje ciepłe wspomnienie. Adwenty wtedy były przeważnie śnieżne. Do Fary, bo w tamtych latach, kościółek św. Wojciecha otwierano jedynie 23 kwietnia.
Klimat się ocieplił /za przyczyną oceanów i wulkanów, a nie człowieka/, a brak śniegu nie jest chyba prawdziwą przyczyną zeświecczenia Adwentu. Zapewne zachłysnęliśmy się niesprawdzonym, może skiśniętym „zachodnim napojem”. Nawet nie zorientowaliśmy się, gdy pajacowaty Santa Claus zaczął przepychać się przed św. Mikołajem, a satanistyczny halloween przed Uroczystość Wszystkich Świętych. Ale jest jeszcze czas, aby tego osobnika w czerwonym kożuszku i błazeńskiej czapeczce przepędzić i zakończyć igraszki z mocami piekła. Dla dobra dzieci i przyszłości Polski.
IV Niedziela Adwentu, to zarazem dzień tradycyjnej Miesięcznicy „19” – Mszy św. w intencji Ojczyzny. Eucharystia godz. 17, a o 16.30 Różaniec prowadzony przez niezawodnych Rycerzy Kolumba. Wątpię, czy ktokolwiek przewidział w 1989 roku, że za 32 lata, Polska będzie potrzebować modlitewnego szturmu o jej pomyślność. No bo czy bezczeszczenie wizerunku MB Częstochowskiej, profanacja procesji Bożego Ciała, porąbanie, wycięcie Krzyża, pozwala katolikowi spać spokojnie? Kojarzę ten czas z 1920 rokiem. Wtedy cała Polska klęczała. Więc padnijmy i my, a za 6 dni zaśpiewajmy z ufnością: Podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą…
Andrzej Jakubik