Październik miesiącem różańca
Modlitwa zmienia człowieka, a człowiek zmienia świat. Ta prawidłowość pokazuje jaką potężną mocą posiada w sobie modlitwa, zwłaszcza różańcowa. Matka Boża w Lourdes czy w innych miejscach Jej objawień zawsze zachęcała do odmawiania różańca. Właśnie w tym miesiącu będą nabożeństwa różańcowe w naszym kościele parafialnym o godz.17.30 w dni powszednie, a o godz.16.30 w niedzielę. Będziemy modlić się w intencjach osobistych, w intencji naszych rodzin, parafii i o pokój na świecie. Zaproszeni są wszyscy dzieci, młodzież i dorośli.
Modlitwa w obronie życia
Mieszkańcy Krosna i Fundacja Życie i Rodzina zaprasza do wspólnej modlitwy różańcowej w intencji zadośćuczynienia Bogu za grzechy aborcji, a także w obronie życia, która odbędzie się w najbliższy piątek 6 października o godz.17.00 na krośnieńskim rynku.
Ewangelia wg św. Mateusza (21, 28 – 32)
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: «Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi». Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć».
Komentarz do Ewangelii
Dzisiaj Ewangelia w przypowieści o dwóch synach ukazuje nam dwie postawy człowieka względem ojca . Przesłanie przypowieści jest pouczające dla nas, ponieważ tym człowiekiem , o którym mówi Pan Jezus jest Pan Bóg. Niejednokrotnie „targujemy” się z Bogiem nie chcąc realizować Jego wskazań, wydaje się nam, że my lepiej wiemy. Przychodzi jednak opamiętanie i po pewnym czasie dochodzimy do wniosku, że racja jest po stronie Pana Boga. Wówczas ze zrozumieniem chcemy pełnić Jego wolę. Zdarza się jednak , że ktoś jest bardzo gorliwie wsłuchuje się w głos Boży i sprawia wrażenie, iż będzie zawsze wiernie służył Bogu, a jednak odszedł od Boga, po prostu zawiódł. Nie można być zbyt pewnym siebie, a zwłaszcza, że nie zawiedziemy, że będziemy wierni Bogu, bo życie pełne jest różnych niewiadomych. Niech dzisiejsze słowo Boże pobudzi nas do jeszcze większego zaufania i gorliwości w pełnieniu woli Bożej.
CAMINO znaczy droga, SANTIAGO znaczy Św. Jakub – Cz. XII
Kolejny poranek naszego Camino był trudny i wyjście na trasę to była próba charakteru, tym bardziej, że czekało nas w ten dzień do przejścia 28 km. Trasa wiodła po piaszczystych drogach wśród lasów a po przejściu 10 km weszliśmy do miejscowości Arzua. Znajduje się tu kościół poświęcony apostołowi Santiago el Mayor zbudowany na dużo starszej świątyni, z której zachowała się tylko dzwonnica. Nie mogliśmy wejść do środka bo znowu kościół był zamknięty. Jedyne czego dowiedzieliśmy się to to, iż w latach 1936-1942 świątynia była używana jako koszary wojskowe. Idąc dalej szlakiem napotykaliśmy ciągłe podejścia i zejścia między małymi wioskami i osadami. Na koniec dnia, czując już, że Santiago znajduje się prawie w zasięgu ręki (18 km), w rozpadających się butach, które sklejałam w drodze tejpami dotarliśmy do celu podróży, miejscowości Pedrouzo. Podczas kolacji w hotelu do naszej gromadki dołączył sympatyczny Włoch o imieniu Denis. Podczas rozmowy prowadzonej częściowo po angielsku a częściowo po włosku śmiechu było co niemiara bo gość był bardzo rozrywkowy. I nagle, w ciągu sekundy atmosfera się zmieniła, kiedy Denis zaczął opowiadać o tym, dlaczego i jak znalazł się na Camino. Wyciągnął z kieszeni mocno podniszczone zdjęcie jakiejś uśmiechniętej, młodej dziewczyny. Opowiedział o tym, jak jego narzeczona 19 lat temu została przygnieciona przez pędzący samochód i zginęła w wypadku na kilka dni przed ślubem. Dziś mieszka w Alpach ze swoimi psami i nigdy nie założył rodziny. Taka była jego opowieść. Opowieść człowieka, który ruszył do Santiago ze zdjęciem ukochanej na sercu. W drodze podczas ostatniego dnia marszu z Pedrouso do celu naszej pielgrzymki wysłuchaliśmy jeszcze kilku historii ludzi, którzy dreptali w lekkim deszczu po coraz bardziej stromej drodze. Amerykanie opowiadali o poszukiwaniu sensu życia, Niemcy szli w celach turystycznych ale najciekawszej rzeczy dowiedzieliśmy się od Koreańczyków. Motywacją Azjatów na drodze do Santiago są korzyści bardzo wymierne. Otóż dyplom ukończenia Camino dołączają do swojego Curriculum Vitae gdy starają się o pracę. Dla przyszłego pracodawcy dokument stwierdzający ukończenie drogi oznacza, że kandydat jest zdeterminowany, odważny, doprowadza sprawy do końca, nie boi się trudności i ciężkiej pracy, potrafi rozwiązywać problemy i odnajdywać się w różnorodnych sytuacjach. Wielu ludzi wiesza na ścianach dyplom ukończenia drogi do Composteli szczycąc się tym i uważając to za nie lada osiągnięcie. Słuchając takich opowieści nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na przedmieściach Santiago.
Anita Iwańska – Iovino