Życzenia na Nowy Rok

3 stycznia 2025

Wszystko ma swój czas,

i jest wyznaczona godzina

na wszystkie sprawy pod  niebem

 

 

                 Niech Bóg  wszystkich prowadzi przez życie i umacnia wiarę, a  Nowy Rok przynosi łaskę, błogosławieństwo i spokój w  sercu. Każdy dzień niech będzie największym darem, abyśmy docierali do innych w miłości, dzieląc się z innymi Dobrą Nowiną o Jezusie Chrystusie.

Duszpasterze

Rok Jubileuszowy  2025

Jubileusz był zawsze w życiu Kościoła wydarzeniem o  wielkim znaczeniu duchowym, kościelnym. Obecnie jest ustanowiony  co 25 lat. Będziemy celebrować czas przyjścia na świat Chrystusa jako wyjątkowy dar łaski, charakteryzujący się przebaczeniem grzechów, a w szczególności odpustem, będącym pełnym wyrazem miłosierdzia Boga.

 

 

Czas ucieka wieczność czeka

W naszych rozmowach  w gronie rodzinnym czy  z przyjaciółmi wśród różnych wątków poruszanych, a dotyczących naszego życia codziennego, naszej pracy, sytuacji w naszym kraju czy na świecie przewija się często myśl, że bardzo szybko nam czas umyka. Nie tak dawno jeszcze spotykaliśmy się z naszym znajomym czy krewnym, a już go nie ma, odszedł  do wieczności. Poczucie upływającego czasu towarzyszy nam, kiedy uczestniczymy w pogrzebie, ale także, gdy dobiega kresu  kolejny etap czy rok naszego życia. Oto bowiem, jesteśmy o rok bliżej wieczności. Nie można zatem pozwolić sobie na marnowanie czasu, bo on już się nie powtórzy. Dar czasu to jedyne bogactwo, które nie ulega pomnożeniu, bo  każdego dnia jest go coraz mniej. Warto o tym pomyśleć, bo ludzie dziś tracą  dużo czasu  na banalne  rzeczy. Tak się zachowują, jakby mieli żyć na świecie na zawsze . Gdy ich dotknie choroba czy cierpienie, to są zaskoczeni, jakby mieli jakąś klauzule gwarancji od problemów, chorób czy śmierci. Mądrość człowieka, to nie tylko  umiejętność zapewnienia sobie w miarę spokojnego życia, ale też zdolność do przewidywania, że nie wszystko będzie tak jak tego pragnę. Życie bowiem niesie ze sobą różne niespodzianki. Tak więc warto postawić sobie pytanie czy mój horyzont myślowy ogranicza się tylko do tego co przyziemne, czy biorę pod uwagę rzeczywistość wieczności. To jest miernik  wiary i obecności Boga w moim życiu, który jest wypełnieniem człowieczego losu i przeznaczenia. Niech zatem kończący się rok będzie okazją do refleksji nad darem czasu, który został mi dany i jednocześnie niech będzie spojrzeniem  przed  siebie, aby dojrzeć prawdziwy cel życia –  to jest wieczność.  

         

ŚWIĘTA RODZINA I PALMA – LEGENDA

Ta krótka historia opowiada o rodzinie, która nie była jak wszystkie inne. Wnet po narodzinach Jezusa, Józef i Maria uświadomili sobie, że ich życie nie należy już do nich ale do Tego, który odtąd będzie kierował każdym ich krokiem. Józef często zastanawiał się jak poradzić sobie z wychowaniem tego szczególnego dziecka, jak postępować aby rosło w zdrowiu i pokoju. Maria obserwowała małżonka pogrążonego w zadumie, ale nie znajdowała słów, by wyrazić swoją głęboką miłość i zrozumienie. Z powodu cudów, które towarzyszyły narodzinom dziecka, Józefa nie omijały chwile poważnej obawy o bezpieczeństwo jego rodziny. W nocy poprzedzającej straszną rzeź dzieci w Betlejem, do Józefa przyszedł anioł i kazał mu uciekać z Maryją i Dzieckiem na pustynię. Obudził żonę i powiedział co mają robić. Żona nie była zdziwiona tym co szeptał jej do ucha, nie po raz pierwszy skrzydlaty posłaniec pukał do ich drzwi. I tak wzięli osiołka, spakowali niezbędne rzeczy i kosz z Dzieciątkiem i nie wiedząc kiedy wrócą, wyruszyli w podróż. Szli czując jak ogarnia ich głęboki smutek i poczucie winy, przeczuwając, że stało się coś złego. Józef niespokojnie rozglądał się wokół szukając drogi do oazy gdzie mogliby uzupełnić zapasy wody. Po południu dotarli do oazy Harbeb, gdzie Józef poszedł porozmawiać z przewodnikami karawany a Maria usiadła pod wielką palmą, w koronie której widać było dorodne kokosy. Kilka kobiet z karawany zachwycało się małym Jezusem, gratulując Maryi tak uroczego dziecka. Kiedy Józef wrócił, Maria patrząc na kokosy powiedziała, że bardzo chciałaby je zjeść. Józef pomyślał, o tym, że jego żona marzy o owocach, które zwisają prawie z nieba i przecież nie ma sposobu aby je zerwać. Jezus tymczasem dreptał dookoła rodziców i spoglądając w górę, przyglądał się kokosom, po czym zwrócił się do palmy swoim miłym głosikiem: – Droga przyjaciółko, pochyl się do ziemi, tak żeby moja mama mogła zerwać twoje owoce. Rodzice patrzyli na to co się stanie z zapartym tchem. Nagle palma drgnęła wyginając powoli długi pień, aż wielkie liście dotknęły ziemi. Wszyscy w oazie posilili się kokosowym miąższem i napili się do woli. Szczęśliwi i zadowoleni, nie śmieli pytać, kim jest to wyjątkowe Dziecko. Może czuli w sercu, że tego dnia naprawdę spotkali Boga, a jeśli tak to po co pytać, wystarczy tylko zawierzyć i przestać się martwić.

 Anita Iwańska-Iovino