Matko kapłanów, módl się za nami
Witamy nowego ks. Wikariusza
Do naszej parafii przybył nowy ks. Wikariusz Łukasz Liszka. Cała nasza wspólnota przyjmuje go z wielką życzliwością, aby jak najlepiej czuł się pośród nas. Niech Pan Bóg błogosławi mu w jego posłudze kapłańskiej, a Matka Boża Częstochowska niech wyprasza mu potrzebne łaski. W naszych modlitwach będziemy ks. Łukasza wspierać duchowo.
Modlitwa za kapłanów
Boże, Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego nieprzebranego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Cię dzisiaj dla nich w imieniu całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu.
Ewangelia wg św. Mateusza (16, 13 – 20)
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie». Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.
Komentarz do Ewangelii
Cezarea Filipowa to miasto , w którym czczono bożka natury o imieniu Pan. Herod Wielki wystawił tu świątynię ku czci Augusta, natomiast jego syn Filip rozbudował miasto i nadał mu nazwę Cezarea. Pan Jezus w pobliżu tego pogańskiego miasta zadał pytanie Apostołom „ Za kogo ludzie uważają syna Człowieczego ?” Pytanie zasadne, bo przecież Apostołowie wiedzieli, że tuż obok był kult pogańskiego bożka. Po przywołaniu różnych wypowiedzi na temat Pana Jezusa, głos zabrał Piotr i w imieniu pozostałych uczniów wyznaje z wiarą : „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. W tym miejscu , każdy kto czyta te słowa, też powinien wyznać wiarę w Pana Jezusa. Piotr otrzymał władzę kluczy tzn. z woli Chrystusa miał prowadzić Kościół , a po nim każdy jego następca czyli papież.
CAMINO znaczy droga, SANTIAGO znaczy Św. Jakub – Cz. VII
W pielgrzymkowym hotelu liczącym 24 miejsca, oprócz prysznica, wypoczynku i skromnej kolacji poznaliśmy takich jak my pielgrzymów z całego świata. Jakimś dziwnym sposobem, mimo że mówiliśmy w różnych językach potrafiliśmy się zrozumieć. Atmosfera w hotelu była bardzo przyjazna, każdy każdemu starał się pomóc a to w wypełnianiu dokumentów, wytłumaczeniu jak dojść do sklepu, w jaki sposób włączyć pralkę czy choćby w wysłuchaniu jego historii (bo każdy ma jakąś) dlaczego znalazł się na trasie Camino. Wśród towarzyszy podróży byli Kolumbijczycy na rowerach, Niemcy, Francuzi, Włosi, Austriacy, Czesi oraz nasz znajomy z baru, który okazał się być Słoweńcem. I właśnie dzięki temu człowiekowi przeżyliśmy niesamowite chwile. Najpierw okazało się, że Słoweniec (do tej pory nie wiem jak miał na imię) nie posiada paszportu pielgrzyma więc teoretycznie nie ma prawa starać się o nocleg w tym hostelu. Zainteresowali się tym dwaj Włosi – Antonio i Dario i uprosili opiekuna hotelu aby przenocował chłopaka. Szybko okazało się, że nieszczęśnik nie ma pieniędzy, plecaka, właściwie żadnego sprzętu na drogę i tylko to co na sobie. Kiedy położył się na pryczy przyjrzałam mu się bliżej; podarte spodnie, rozpadające się buty, odciski i pęcherze na stopach i pewność, że ostatnio mył się bardzo dawno temu. Po krótkiej dyskusji z Włochami postanowiliśmy coś zrobić, ponieważ na sali zaczynało brzydko pachnieć. Z chłopakiem trudno było się porozumieć bo słabo mówił po angielsku i w ogóle wyglądał jakby był mało przytomny ale wysłaliśmy go pod prysznic, wypraliśmy brudne ubrania (choć właściwie oprócz koszuli nic więcej nie nadawało się już do użytku) a nawet nakarmiliśmy. Antonio kupił chłopakowi nową zmianę ubrań a reszta pielgrzymów zrobiła zrzutkę i każdy dał mu trochę pieniędzy. Potem chłopak zaczął swoją opowieść o tym, jak ruszył w drogę do Santiago, prosto ze Słowenii powodowany nagłym impulsem. Wyszedł tak jak stał , nie oglądając się za siebie. Pytaliśmy czy rodzina wie o tym ale on nie chciał na ten temat mówić. Wcześnie rano , kiedy się obudziłam, po chłopaku nie było już śladu i nigdy więcej go nie spotkałam. Nie wiem jak dla innych ale dla mnie ta historia to była niesamowita lekcja pokory. W swoim sportowym , drogim sprzęcie poczułam się jakoś nie na miejscu i przyszły mi na myśl czasy, kiedy pielgrzymi brali ze sobą w podróż tylko kij i węzełek, i ruszali przed siebie całkowicie zawierzając się Panu. A potem przyszły mi na myśl słowa Świętego Pawła: „Bóg wybrał to co szalone, by zawstydzić mędrca”.