Uroczystość Wniebowzięcia NMP
Jedną z trzech największych uroczystości maryjnych — Wniebowzięcie NMP , które obchodzimy 15 sierpnia. Świętowana już od V wieku tajemnica wzięcia Maryi do nieba z ciałem i duszą została 1 listopada 1950 r. potwierdzona przez Piusa XII jako dogmat wiary. W Polsce i wielu krajach europejskich dzień ten jest często nazywany świętem Matki Bożej Zielnej. W kościołach święci się wówczas zioła, kwiaty i snopy dożynkowe. W sanktuariach maryjnych gromadzą się wielkie rzesze pielgrzymów. Na Jasną Górę przybywa ich corocznie kilkaset tysięcy. Polecajmy Matce Bożej naszą Ojczyznę szczególnie w dniu zwycięstwa nad bolszewikami 15 sierpnia 1920 roku. Z ta datą jest tez związany Dzień Wojska Polskiego.
Ks. Hubercie — dziękujemy
W tym miesiącu mija dwa lata ks. Hubercie jak przybyłeś do naszej parafii, aby podjąć obowiązki wikariusza jako neoprezbiter czyli zaraz po święceniach kapłańskich. To był owocny czas pracy duszpasterskiej. Za trud i wysiłek, które podejmowałeś. aby wzbogacać duchowo naszą wspólnotę parafialną składamy serdeczne podziękowania. Niech Ci Pan Bóg błogosławi, a Matka Boża wyprasza wiele łask w dalszym posługiwaniu kapłańskim.
Ewangelia wg św. Mateusza (17, 1 – 9)
Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”. Na to odezwał się Piotr: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie”. A on rzekł: „Przyjdź”. Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: „Panie, ratuj mnie”. Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?”. Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: „Prawdziwie jesteś Synem Bożym”
Komentarz do Ewangelii
Zapewne wielu z nas zna słynne zawołanie św. Jana Pawła II: Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi! Ojciec Święty chciał wszystkich zachęcić do odwagi, do zaufania Chrystusowi, bo On chce naszego dobra. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam uczniów Chrystusa, którzy byli na środku jeziora wystawieni na silny wiatr. Kiedy nagle zobaczyli Jezusa bardzo się przestraszyli. Nie rozpoznali swojego Mistrza. Wydawało im się to nieprawdopodobne, aby ktoś mógł chodzić po wodzie. Myśleli, że to zjawa. „Odwagi, Ja jestem , nie bójcie się” – na te słowa Piotr wszedł do wody i szedł w kierunku Chrystusa, ale za chwilę zaczął tonąć, bo przeraził się, że idzie po wodzie. Tak więc pełne zaufanie Panu Jezusowi daje siłę i odwagę, aby móc pokonać wszelkie niebezpieczeństwa i trudności życiowe.
CAMINO znaczy droga SANTAGO znaczy Św. Jakub (cz. V)
Kiedy wiele lat temu przeczytałam książki brazylijskiego pisarza Paulo Coelho „Pielgrzym” i „Być jak płynąca rzeka” zrodziło się we mnie pragnienie by znaleźć się kiedyś na drodze do Santiago de Compostela. Wiadomo, życie toczy się swoim biegiem i nie zawsze prowadzi nas tam dokąd chcemy. Często, na spełnienie marzeń musimy poczekać, aż dopełni się czas kiedy to Pan wprowadzi nas na tę właściwą ścieżkę. W poprzednim roku przymierzałam się aby zacząć pisać na temat Drogi do Santiago lecz zależało mi na relacji kogoś, kto sam przemierzył szlak, jednak nikogo takiego nie znałam. Sama bałam się wyruszyć do Hiszpanii bo nie znałam tamtejszych realiów. I nagle zadziałała magiczna siła facebooka. Na profilu mojej koleżanki po fachu pojawiło się wspomnienie i zdjęcia z trasy Camino. Okazało się, że wraz z koleżanką przemierzyły już dwukrotnie drogę do Composteli, raz trasą Portugalską a drugi szlakiem Primitivo. Na tym rewelacje się nie kończyły, ponieważ planowały właśnie kolejny wyjazd do Hiszpanii aby „zaliczyć” także Camino del Norte. I tak oto wraz z obietnicą zabrania mnie na pielgrzymkę aby stać się pełnoprawnym peregrino, rozpoczęły się moje przygotowania do wyjazdu. Z racji wieku i trybu życia taki wyjazd to prawdziwe wyzwanie, ale wzięłam sobie do serca słowa Coelho: „Każdy powinien w sobie podtrzymywać święty płomień szaleństwa i postępować jak osoba normalna.” Po wielu konsultacjach, poradach i milionie relacji z drogi pielgrzymkowej, przeczytanych z wielkim zainteresowaniem, udało mi się przygotować i skompletować sprzęt na wyjazd i zadbać o jaką taką kondycję. Kiedy nadszedł dzień 1 czerwca, całą drogę samochodem na lotnisko zastanawiałam się czy więcej we mnie radości czy obaw. Wybrałam najlepszą opcję – całkowite zawierzenie, które pomoże mi pokonać wszelkie przeciwności. Nasza mała grupa liczyła cztery osoby i dopiero podczas lotu do Mediolanu poznaliśmy się wszyscy. Na samolot do Hiszpanii prawie się spóźniliśmy z powodu kontroli bezpieczeństwa, podczas której Włosi skonfiskowali mam kije do nordic walking. Na małym lotnisku w Oviedo wylądowaliśmy o pierwszej w nocy. Postanowiliśmy zaczekać tu do rana ale okazało się, że budynek jest zamykany na noc. Z racji tego, iż katedra w Oviedo, gdzie znajduje się słynne sudarium (chusta, która otulała głowę zmarłego) Jezusa, otwierana jest dopiero o godz. 11-stej, podjęliśmy decyzję aby udać się taksówką do miejscowości Luarca i tam skorzystać z hotelu dla pielgrzymów. Niestety budynek był zamknięty na „głucho” i nie pozostało nam nic innego jak o trzeciej w nocy rozpocząć nasze Camino del Norte.
Anita Iwańska—Iovino